Świąteczne łakocie - babka Panettone i pierniki.
Święta, święta i po... czyli klasyka - żremy ile wlezie a potem narzekamy żeśmy zgrubli...
Dziś jadę z recenzjami świątecznych słodyczy!
Babka Panettone Favorina też z Lidla- była całkiem smaczna.
Miała w sobie kawałki czekolady i była "gąbczasta" ale nie za bardzo
(jak np. madeleines). Na "spróbunek" może być. Kupiłam tą w wersji mini
za 6 zł. Plus za dobry skład.
Pierniki Favorina z Lidla rozczarowały mnie trochę- zbyt miękkie i d..y nie urywa smakiem. Cena ok.7 zł do przełknięcia, ale przyzwyczaiłam się do tańszych jakie można było w sklepach kupić w poprzednich latach.
Ciasteczka Piernikowe ludki (Gingerbreadman) Dr. Gerard- były nawet zjadliwe, może dlatego że skład niezły w porównaniu do innych słodyczy tego producenta? Aniołki czekoladowe takie sobie - szału nie ma ale przynajmniej czekolada była bez oleju palmowego. Nie pamietam nazwy producenta.
Praliny Lindor Lindt (nabyte przez matkę w promo za 1/3 ceny) - jak zwykle zachwycające w smaku. Czepiam się jedynie oleju palmowego w składzie (sama go bojkotuję już od jakiegoś roku) i małej ilości - co to jest 12 sztuk dla kilku osób?
Z tymi rzeczami to mam opóźnienie rzędu całego roku, niestety!
Po poprzedniej zimie zostaje mi jak na razie wspomnienie używanych w tym czasie kosmetyków i ogromne rozczarowanie, że krem Cica od AA kosmetyki absolutnie się na zimę nie nadaje! Właściwie to nie wiem czy do czegokolwiek się nadaje? Ani nie nawilża (tępy mat jak w kremach do cery tłustej!) ani nie łagodzi- wręcz przeciwnie! Dobrze, że balsam Be Bio od Ewy Chodakowskiej był lepszy, choć mały. Co do czekolady gorzkiej Schoegetten to wolę inne smaki, ale jak to mówią "darowanemu koniowi..."
Brak komentarzy: