Dlaczego Polacy wolą kupować chińską gotową biżuterię z a nie wspierać rodzimych twórców? Plus błękitno-białe bransoletki w stylu boho. /Gypsy style plastic beads bracelets
Lato już się kończy a wraz z nim odchodzi (na kolejny rok) sezon na bransoletki i inne ozdoby biżuteryjne. Widzę, że z roku na rok biżuteria ma coraz gorsze notowania- jest jej zatrzęsienie na każdym rogu ulicy i w każdym sklepiku nie wyłączając kiosków przy przystankach MPK. To sprawia że jest przesyt na rynku a ludzie już dawno zdołali się obkupić w tanie świecidełka.
Chińska konkurencja na rynku wymusza więc na takich małych rękodzielnikach jak ja, konkurencyjność cen graniczącą niekiedy z absurdem. Po co inwestować w koraliki, akcesoria i poświęcać czas skoro można wziąć tanie wyroby plastikowe z hurtowni gdzie chińska bransoletka kosztuje 2-3 zł i można ją sprzedać za 10 zł by mieć zysk?
Gdyby nie moje umiłowanie do tworzenia czegokolwiek, nie tylko "rękodzieła" to dałabym sobie spokój z plątaniem bransoletek i innej biżuterii! Nie opłaca się, a przynajmniej nie dla mnie. Co z tego że ceny od 10 lat miałam na stałym poziomie (kiedy wszystko inne łącznie z jabłkami idzie w górę o połowę?)- czytaj często poniżej 17 h za godzinę pracy, skoro i tak za drogo bo "Chińczyk robi po 1 zł"!?
Przy dziecięcych potrójnych bransoletkach spędziłam nawet 2 godziny nawlekając mini koraliki a i tak cena 25 zł (a powinno być min. 34 zł) to k...a dla zjadaczy odpustowych lodów za 5 zł jest już majątkiem- za drogo dla ich umiłowanych pociech!
Niektóre dziecięce bransoletki kosztowały u mnie 5 zł ale to przecież za drogo jak na wydatek dla ukochanego dziecka! Chcieliby k..a po 1 zł albo najlepiej za darmo! Sami więcej zarobili za godzinę niż ja czasem, za cały dzień stania na targu, ale przecież moja praca się nie liczy! Liczy się tylko to by było tanio... a 500 plus wydamy na drogie firmowe buty bo przecież dzieciaki nie mogą być gorsze od reszty "nuworyszy". [W tej chwili niemal każdy dzieciak ma buty Nike, Adiddas czy Vans za min.200 zł na nogach! No chyba że kupują je w ciuchlandach tak jak ja za 15-20 zł!)
Dziwne to zjawisko bo niby rodzice chcą dla swoich dzieci tego czego
sami nie mieli i kupują większość drobnych zachcianek, ale skąpią przy
tym jakby chodziło o kupno najnowocześniejszego samochodu sportowego za
0,5 miliona a nie za ozdobę za parę złotych!
Szlag mnie trafia autentycznie na tą podwójna polską moralność- z jednej strony są tacy którzy na umeblowanie pokoju dziecka wydają setki tysięcy i gotowi są dzieciom nieba przychylić i są tacy którzy skąpią dla dzieci na przedmioty tworzone z pasją za "marne grosze" ale kupują im chipsy za 6 zł i colę za 4 zł 😞😠(co daje 10 zł na tuczące przekąski ale jest za drogo na bransoletkę, która posłuży dłużej niż do kolejnej wizyty w toalecie!). Niestety u mnie lądują ci 2dzy bo nie jetem na tyle majętna by inwestować w rzeczy, które mogłabym robić dla bogatych!
Właściwie to nie mam pretensji, że ktoś czegoś nie chce kupić bo np. nie podoba mu się czy chce kupić coś lepszego zamiast moich wyrobów. Wkur...a mnie tylko to że traktują mnie jak "chińskiego niewolnika" robiącego "tanią szmirę", za miskę ryżu! (w dzisiejszej dobie to nawet za przysłowiową miskę ryżu już żaden Chińczyk chyba nie pracuje. W którymś roku najniższa pensja w tym kraju była prawie taka sam jak w Polsce ok.1600 zł!)
Nie mam już widoków na przyszłość w branży "sztuki". Nie nazywam się Picasso i nie żyję na początku XX w. kiedy to, wszystko raczkowało i amerykański sen był możliwy w każdym niemal zakątku świata. W dzisiejszej dobie nie jest możliwy awans "od pucybuta do milionera" jeżeli nie jesteś mądralą w dziedzinie IT!
aparat przekłamuje kolory bo te duże lazurowe korale są bardziej zielone! |
Brak komentarzy: