Bloggerowe kłopoty z e-mailem i zalewowe wspomnienie lata/Difficulties with new e-mail adress


        Bloggerowy świat stanął na głowie- nie dość że blogger sam zmienił mi szerokość zdjęć na pasku bocznym (i nie tylko mnie jak widzę!) to jeszcze każe je obowiązkowo podpisywać- no paranoja jakaś! 

        Na domiar złego zmieniłam e-mail więc musiałam się na nowo dodać (do własnego bloga !) z nowego konta jako administrator i  na nowo "zaobserwować" ulubione blogi. 

         Nawet nie wyświetlam się jako obserwator na obserwowanych przeze mnie "ponownie' blogach- dlaczego to nie wiem! Przecież po usunięciu 1szego "profilu" obserwatora i utworzeniu nowego, który obserwuje te same blogi- powinnam być widoczna jako "nowy obserwator" a wcale mnie nie ma! Niech więc ten kogo "obserwowałam" się nie dziwi ani nie smuci że stracił (mam nadzieję, że na chwilę) 1go podglądacza. Mam nadzieję że to przejściowe problemy. Już jestem, jakby ktoś tęsknił!


P.S. Najdziwniejsze jest to, że wygrałam Giveaway u Heather z majokkoshop.blogspot.com jako jeden z obserwatorów (zorganizowane z powodu i dla obserwatorów bloga!) a teraz wygląda na to jakbym przed chwilą w ogóle tam dołączyła. Mam nadzieję, że Heather nie pomyśli sobie, że chciałam zgarnąć nagrodę i teraz zwiałam (by powrócić na nowo)?!

       Z drugiej strony to jest cholernie wkurzające że wszystko w Gugle jest ze sobą powiązane- likwidujesz pocztę to i adios blogu. Blogger powinien działać niezależnie, by po zmianie e-maila nie było takich cholernych przeszkód! Ponadto cały czas przy zapisywaniu postów "czerwienieje" mi ten cholerny alert "Podczas zapisywania.... Spróbuj ponownie" i tak praktycznie za każdym razem! Czy tylko ja tak mam???

 
        Google i synchronizacja wszystkiego co z nim związane, coraz mocniej mnie wkurza, ale nadal będę prowadzić bloga (jak długo, to się zobaczy) bo lubię pisać a na "Deviancie" i "Fliku" nie miałabym takiej możliwości.
.
.
.
.
         Właściwie ten post miał być o ostatnich podrygach lata, ale nie mogłam zatrzymać nadmiaru "żółci" tylko dla siebie! Dla własnej osłody moje wrześniowe wspomnienie z wypadu nad zalew.




      No i KU.WA skasowało mi (prawie) wszystkie zdjęcia z postów! Zapisałam tylko połowę a w kopiach Gugla nic nie ma! Co za CHU.NIA- muszę ponownie "zobrazować' bloga- to pewnie wina Picassy z usuniętego maila. Więc po to była ta cholerna galeria. Nie mam już sił do tego gównianego potentata!

EDIT: Na szczęście udało się załadować zdjęcia , ale wymagało to wysiłku.


Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.