Tych produktów spożywczych i kosmetyków nie warto kupować! Bad choice by Besu

 

      Oj nazbierało się trochę niewypałów produktowych przez ostatnie lata testowania, dlatego postanowiłam uwiecznić je w tymże poście. Nie wszystkie produkty pamietam szczegółowo, ale wiem że z jakiś względów były dla mnie nieodpowiednie, dlatego wylądowały w kategorii #badchoicebyBesu.

 

 


 

 

Popcorn o smak mango-wanilia Haps z Żabki był dla mnie za słodki i raczej nie moje połączenie smakowe, choć sam koncept ciekawy. To raczej pocukrowany popcorn z aromatem, ale za 2 zł można spróbować żeby się samemu przekonać czy warto. Jak dla mnie zbędny w menu!





 

 

1. Sosy pomidorowe z roślinami strączkowymi Velmondo z Lidla oceniam jako kwaskowate i mało aromatyczne, choć skład miały dobry. Co z tego że kosztowały poniżej 3 zł w promo, skoro zalegały na półkach. Pewnie nie tylko ja w nich nie zasmakowałam.

 

2. BBQ Sauce Whiskey z Lidla- smak ujdzie ale nakrętka to dramat - za ciasno się otwiera! Szukam dalej. Cena w czasie zakupu wyniosła mnie 3,99 zł (teraz pewnie 2x drożej 😖)

 

3. Go Vege smalczyk roślinny z cebulą i jabłkiem z Biedronki- nie wiem czy on koło podobnych produktów roślinnych leżał, ale w smaku tak samo niedobry jak moja samodzielna próba zrobienia takiego smarowidła!

 

4. Hummus klasyczny I love wege z Biedry niestety jest za suchy! Mój ulubiony to ten z firmy Perla robiony na markety (bo sam oryginał niestety zawiera/ł konserwanty!)

 

5. Kubek warzyw Odnowa + to zupa kupiona late temu (chyba z 5!) ale do dziś pamietam, że z zupą  miał niewiele wspólnego. Sam proszek o niezjadliwym smaku.





 

Kolejny nieudany sos tym razem BBQ Roleski burak z cebulą przypominał bardziej gęstą zaprawę buraczaną i to słodką niż prawdziwy sos BBQ. Zmęczyłam ale nie kupię ponownie!





 

Niby zdrowy sok jabłko z rokitnikiem Royal Apple ale w smaku bardzo cierpki. Plus jedynie za szklane opakowanie i to że był NFC.






1. Oshee Detox breakfast raczej nie będzie moim ulubieńcem, bo nawet już go nie widzę w sklepach. Pewnie nie odbiegał smakowo od reszty podobnych.


2. Balsam Eveline Botanica Love multiodżywczy raczej nie spisywał się dobrze jeśli chodzi o nawilżenie skóry. Nie zapadł mi w pamięć tak bym kupiła ponownie. Zresztą Eveline często wprowadza nowe linie, które znikają za jakiś czas, więc nawet nie wiem czy jest jeszcze na rynku.






Barwa ziołowa maska ziołowa czarna rzepa raczej nie zagości w mojej łazience. Właściwie nie wiem po co ją kupiłam (jakieś 3 lata temu, przed narodową kwarantanną!). Miałam wtedy dłuższe włosy i liczyłam że pozwoli mi się uporać z ich plątaniem. Właściwie to nie robiła nic specjalnego a na plus zaliczam tylko cenę ok.7 zł. Śmierdzi rzepą!





 

1. Wellness & Beauty The Secret of Oriental balsam do ciała z tego co pamietam miał tanią cenę (ostatnie sztuki) i tym mnie skusił. Ani nawilżenie nie dość wystarczające ani zapach rewelacyjny a raczej nadmierny.


2. Eva Simple Krem nawilżający z różą jerychońską to chyba koło nawilżacza leżał! Pomimo że mam skórę tłustą to niewiele kremów jest w stanie ją dostatecznie nawilżyć tak bym nie czuła uczucia suchości i ściągnięcia nawet gdy nie używam żadnych złuszczaczy!


3. The Mask Dr. maseczka na tkaninie z kwasem hialuronowym- jakoś nie była lepsza niż inne podobne. Nie zapadła mi jakoś głęboko w pamięć, więc pewnie nawilżała jak inne podobne.







Mini Magdalenki St.Michel to totalne rozczarowanie. Za słodkie, zbyt gąbczaste - jakbym jadła zakalcowate ciasto a czekolada hiszpańska El Quijote to chyba obok czekolady leżała! Totalne "mydło". To już nasze polskie najtańsze są o niebo lepsze!





Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.