Prawa autorskie a rękodzieło- cz. II/Copyrights in crafting- part II

8/12/2012


         Czytając ostatnio wątek o 'plagiatach i inspiracjach biżuteryjnych' na jednym z babskich forów internetowych, przyszło mi na myśl kilka refleksji (niektóre są rozwinięciem 1-go postu na tym blogu).  

 

Otóż podstawowe pytanie brzmi "gdzie (w przypadku biżuterii- bo o tym mowa) kończy się inspiracja i zaczyna się plagiat?".

 
          W internecie (ale nie tylko) można znaleźć masę identycznych pomysłów na biżuterię z modeliny np. słodycze- różniących się jednak estetyką wykonania lub nieznaczną modyfikacją elementów składowych. 

 

 

       Pojawia się wtedy pytanie: "Czy wszyscy kopiują dzieła jednego wybitnego w tej dziedzinie artysty (lub kilku), chcąc mu dorównać, czy wpadają niezależnie od siebie na identyczne pomysły?" 

 

 

         Jeżeli widzimy np. kolczyki w kształcie jabłek z modeliny to nie trudno wpaść na pomysł by zawiesić tam też gruszki czy śliwki.  

Wielu artystów może przecież wpaść na ten sam pomysł, prawda?  

        Jak udowodnić komuś, że to my pierwsi wpadliśmy na pomysł zrobienia kolczyków z modeliny w kształcie śliwek? No cóż prawda jest taka, że popularne wzory (słodycze, owoce, wzory geometryczne itp...) mogą być tworzone niezależnie od inspiracji innymi dziełami - czasem wystarczy spojrzeć na jakiś obiekt- dajmy na to soczystą gruszkę, by chcieć posiadać kolczyki z takim motywem. Robienie więc swojej biżuterii (z  modeliny) wykorzystując znane i dostępne już wszystkim  motywy, w moim odczuciu nie może być uznane za plagiat (a przynajmniej nie powinno być)- to tylko inspiracja rzeczywistością. 
                  

 

        Inaczej jednak sprawa ma się z dokładnym odwzorowaniem pracy kogoś kto stworzył ją w oparciu o jakąś inspirację lub stworzył swój nowatorski pomysł

 (dajmy na to: różowe, 3 piętrowe ciastko z czarna bitą śmietaną i żółtymi wiśniami oraz błękitną posypką). 

 

        Jeżeli zrobimy np. taką samą babeczkę z modeliny jak ktoś u kogo taką pracę widzieliśmy a wiemy że tylko ona zrobiła taką rzecz (damy takie same kolory, ten sam wzór, takie samo ułożenie elementów) to można wtedy powiedzieć ze popełniamy świadomy plagiat. 

 

       Ale co w sytuacji gdy wpadliśmy na ten sam pomysł nie widząc wcześniej prac innej osoby (po prostu pewnego dnia nas olśniło!), lub zrobiliśmy swoją kierując się tutorialem zamieszczonym przez kogoś w internecie lub ogólnodostępnej gazecie czy książce?  

 

       Z prasy może korzystać niezliczona ilość twórców  i co wtedy? Kto ma patent na dzieło? Ten kto zamieścił popularny już wzór, ten kto 1-szy nabył gazetę i wykonał na jej podstawie swoją  pracę czy jeszcze ktoś inny? O ile robienie wzorów  pokazanych w specjalistycznej  prasie nie może być uznane za plagiat (no chyba że ktoś opublikował pomysł kogoś innego i podał za swój)- bo twórca wzoru ucząc nas jak się go robi, zgadza się  na zrobienie takiego samego wzoru przez nas; to w pierwszym przypadku odpowiedź nie jest jednoznaczna. 

 

 

 

          Czy jeżeli robiąc biżuterię skorzystam z tych samych elementów (koralików, przekładek,), które wykorzystał już ktoś inny, ale inaczej je ułożę, to czy mogę zostać posądzona o to, że świadomie kopiuję cudzą pracę, nawet jeżeli jej uprzednio nie widziałam? 

           Zdarza się, że ludzie korzystający z tego samego źródła zaopatrzenia tworzą podobne wzory wykorzystując dostępne tam materiały. Jak udowodnić że wpadłam na ten sam pomysł co ktoś inny jeżeli moją jedyną inspiracją były same elementy biżuterii a nie inna praca? Co w przypadku gdy opublikuję swoją pracę (zrobioną wcześniej ale zaprezentowaną światu później) po publikacji takiego samego wzoru przez inną osobę? Jak udowodnię że nie zrzynałam z jej pomysłu ba, nawet zrobiłam go wcześniej niż ona?


           Często mi się zdarza, że mam w domu masę rzeczy (np.zawieszek z modeliny) które zrobiłam jakieś kilka m-cy temu i nawet nie sfotografowałam bo czekam na pozostałe elementy, które pozwolą mi dokończyć dzieło. Nie lubię pokazywać ludziom nieskończonych rzeczy- skończone są kwintesencją jakiegoś pomysłu, a niedokończone to luźne skojarzenia. Co jednakże w przypadku, gdy pokażę skończone dzieło za kolejnych kilka m-cy a w tym czasie ktoś wpadnie na pomysł zrobienia takich samych elementów jak ja i pokaże je światu zanim ja pokażę swoje?

 
          Co wtedy gdy,  ktoś posądzi mnie o świadomą kradzież swojego pomysłu, chociaż ja wpadłam na niego wcześniej ale zaprezentowałam później?

 

         Hmm....pozostaje się sądzić - oczywiście na rozprawie sądowej o naruszenie praw autorskich a tam dowody mogą być 2:

  1. Gdy zdjęcia zrobiliśmy dawno, wrzuciliśmy na kompa ale nie zdążyliśmy odpowiednio wcześniej opublikować to: można  przedstawić dowód w postaci zapisanych na dysku zdjęć z datą ich powstania oraz zapisanym autorem (te info są dostępne we właściwościach danego pliku graficznego, ale zawsze po wrzuceniu zdj na kompa trzeba tam wejść by je uzupełnić)- gorzej jeżeli opublikowaliśmy zdjęcia 'po kimś', ale nie zrobiliśmy ich wcześniej tylko  chwilę przed publikacją, ale wtedy...
  2. ...można poprosić o poddanie się testowi na wariografie by udowodnić swoją niewinność (wątpię jednak, by sąd nakazał taki test w tak 'błahej' sprawie, no chyba że jesteśmy międzynarodową potężną korporacją, która stworzyła unikatowy projekt i mamy kupę kasy by bić się o swoje dobre imię)

                     

 

         A co z tzw. freebie (np. te z Graphicsfairy.com)? 

          Jeżeli ktoś  publikuje np. zdjęcia i udostępnia innym na zasadzie "bierz dla siebie i rób co chcesz ale nie handluj"- czy dzieła stworzone na podstawie takiego zdjęcia to nasze oryginalne dzieła? Co jeśli ktoś wykorzysta te same darmowe zdjęcia i użyje np. w kolarzu tak samo jak my i doda nawet inne podobne do naszych pozostałe elementy, chociaż stworzył swoją pracę niezależnie od naszej, ale z inspiracji tym samym zdjęciem? 

 

         Czy korzystając z takich samych serwetek do decoupage'u nie można ozdobić jakiegoś przedmiotu tak samo ja tysiące innych ludzi? Kto dysponuje wtedy prawem autorskim do tego dzieła- każdy z tysiąca ludzi, którzy wykonali je tak samo, bo przykleili serwetkę z tym samym motywem na tekturowe pudełko i polakierowali, czy też np. ten, kto pierwszy zdążył opublikować efekt swojej pracy nim inni powrzucali zdjęcia swoich zrobionych niezależnie od niego przedmiotów

 

         Na te pytania musicie odpowiedzieć sobie sami, ale ja uważam że nawet wykorzystując gotowe materiały zakupione w sklepie i tworząc coś w oparciu tylko o własną wyobraźnię i kolor czy fakturę przedmiotów leżących przed sobą, a nie zdjęcia prac innych osób- mamy prawo nazwać siebie autorem takiej pracy i nie zgadzać się by inni świadomie i z premedytacją kopiowali nasze pomysły i na nich zarabiali (ci, którzy notorycznie kopiują czyjeś prace pewnie nie robią tego przypadkiem i na pewno nie dlatego by w ten sposób oddać hołd naszej twórczości)!

 

          Kwestia praw autorskich nie jest taka prosta- nie zawsze ten kto pierwszy opublikował jakiś wzór jest jego pierwszym, a nawet jedynym autorem

          Kwestia inspiracji też jest niejednoznaczna- na ile projekt musi być inny od inspiracji by nie można mu było zarzucić plagiatu? Na 80-%? Czasem widzę niemal identyczne wzory np. popularne w latach 50-tych a wracające do łask dziś, bransoletki z charmsami (mniej więcej coś takiego jak moja fioletowa bransoletka inspirowana kolorami czekolady Milka- tylko że z metalowymi elementami). 

         Wiele kobiet (bo to głownie one zajmują się tworzeniem takiej biżuterii) komponuje podobnie skonstruowane bransoletki, zmieniając tylko układ elementów i kolorystykę. Jakby wrzucić te wszystkie dzieła do 1 worka to człowiek, który by je stamtąd wyciągał i nie wiedział że mają kilku rożnych twórców- oceniając stylistykę mógłby odnieść wrażenie że pochodzą one od jednego autora a przecież nie są identyczne! Czy można tu mówić o inspiracji czy plagiacie -"Ja jako pierwsza stworzyłam taką bransoletkę inspirując się zdjęciami retro biżuterii, wiec ty nie masz prawa robić nic w tym stylu, chociaż nie ja go wymyśliłam tylko odwzorowałam bo był on powszechnie znany i popularny 60 lat temu?".


          Czasem myślę, że oryginalność możliwa jest jedynie w innych dziedzinach kultury - w filmie, muzyce i ...prasowej reklamie perfum!


💬💬💬💬💬💬


          Piszę ten przydługi post bo jestem pewna, że prędzej czy później ktoś może mi zarzucić że korzystam z jego dorobku, chociaż nigdy specjalnie nie skopiowałam czyjegoś wzoru- często układam biżuterię inspirując się dostępnymi przed oczami: koralikami, metalowymi elementami i mnóstwem bibelotów, które znajduje gdzieś pochowane po szafkach. 

       Nawleczenie paru koralików na żyłkę czy szpilkę to łatwa robota- nie jest to szczyt arcydzieła złotniczego, wiec nie czarujmy się - kolczyk skomponowany z 2-ch koralików i przekładki nie jest wielkim wyczynem i każdy może zrobić taki sam jeżeli tylko kupi podobne lub te same elementy w sklepie. Podobieństwo prac więc może nie być zamierzone, a często bywa nieświadome.

 

P.S. Jak będę zamieszczać kolejne posty biżuteryjne i znajdą się wśród moich prac te, które mogą być już powszechnie znane i oklepane lub też niewidziane nigdzie indziej ale z adnotacją, że rozwiązanie użyte do tego projektu to nie do końca mój pomysł, to zawsze podam źródło swoich inspiracji!

 

Uwaga- przemyślenia na tym blogu są Copyright by Besu- proszę o tym pamiętać i jeżeli kiedykolwiek zdarzyłaby się taka sytuacja, że ktoś(z niezrozumiałych dla mnie przyczyn) chciałby pożyczyć sobie  jakąś moją wypowiedź lub zdjęcie- to proszę o zamieszczenie adnotacji, że pochodzą one właśnie stąd- z mojego bloga i że ja jestem ich autorem! Odstępstw od tej zasady nie ma i każde bezprawne użycie mojej twórczości nie będzie darowane!

 

Obsługiwane przez usługę Blogger.