Wpadki produktowe – Niespodzianki w opakowaniach, które zaskoczyły mnie negatywnie.

 

      Otwierasz opakowanie, a tam niespodzianka, której nie chcesz znaleźć! Przeczytaj o moich wpadkach produktowych – oszroniona czekolada, chleb z dziurą, ziemia z plastikiem i inne rozczarowania.

 

      Dzisiejszy post to podsumowanie właśnie takich "niespodziewajek", których nie lubię.

 

 

1. Czekolada z Lidla – rozczarowanie po otwarciu.

 

         Na pierwszy ogień idzie czekolada z Lidla. Co prawda kupiłam ją jakieś 2 lata temu (wtedy cyknęłam zdjęcie), ale muszę ponarzekać dzisiaj. Czekolada miała dobrą datę przydatności, więc nie wiedzieć czemu, po rozpakowaniu wyglądała tak jak na zdjęciu! 

        Kupując ją w promocji spodziewałam się smacznej czekolady, a po rozpakowaniu czekała mnie niemiła niespodzianka – wyglądała na starą, mimo że data ważności była w porządku. Co ciekawe, nie było mrozów, więc nie "oszroniała" po drodze, bo otworzyłam ją niemal od razu po wyjściu ze sklepu. 

 



 

 

 

 

 2. "Dziurawy chleb" z piekarni

 

        Kolejna wpadka produktowa, która mnie zaskoczyła, to chleb, który kupiłam w jednej z piekarni. 

        Przyznam, że czasem zdarza mi się kupić nie idealny chleb w stylu "dziura na pół metra w środku", ale ten niedokrojony, mocno mnie zdziwił! 

       Miał ogromną dziurę w środku, co uniemożliwiło mi zrobienie normalnej kanapki. Smak był dobry, bo to prawdziwy ciemny chleb z prostym naturalnym składem i o dobrej wilgotności i konsystencji, ale to niedokrojenie dyskwalifikuje tą piekarnię w moich oczach, jak na razie! Chciałam zjeść kanapkę a nie grzanki (bo tylko to z tego wyszło)!





 

 

 

3. Parówki Bezmięsne – gluty zamiast vege kiełbasek

 

        Parówki Bezmięsny bez osłonki okazały się jedną z najgorszych wpadek produktowych jakie było mi dane spróbować. 

        Abstrahując od smaku, który doopy nie urywa, to parówki firmy Bezmięsny bez osłonek koszmarnie się wyjmują z opakowania. Wyciąganie ich pojedynczo stało się prawdziwym wyzwaniem. Parówki sklejały się, a między nimi znajdowała się dziwna galaretowata substancja (pewnie alginian czy coś takiego). 

        Inne "nie mięsne" niestety mają jadalną osłonkę ale glutowatą, a te nie miały nic poza glutem między sobą. Zamiast łatwego w użyciu produktu, dostajemy coś, co zdecydowanie nie spełnia oczekiwań. To jeden z przykładów, gdzie roślinne zamienniki mięsa powinny zostać udoskonalone.

 




 

 

4. Ziemia E.C.O + z E.Leclerc – kawałki plastiku i szkła

 

         Czasem w paczkach z ziemią E.C.O + (dostępną w E.Leclerc) można znaleźć niespodzianki, których się nie spodziewaliśmy – kawałki plastiku czy nawet szkła! Takie wpadki są absolutnie dla mnie nieakceptowalne. Zdecydowanie nie spodziewałam się takich "niespodzianek", przy sadzeniu roślin!

       







 5. "Wariant A" i "Wariant B" – ten sam skład, inne produkty

 

         I na koniec jeszcze niemiła niespodziewajka ze składami. 

        Zdarza się czasem, że wyobraźnia producentów ponosi ich zbyt mocno i myślą, że klienci są na tyle głupi, żeby łyknąć np. ten sam produkt, tyle że w "innym wariancie" . 

       Niektórzy producenci oferują ten sam produkt pod różnymi nazwami. Przykład z rynku kosmetycznego: wariant A i wariant B tego samego produktu mają identyczny skład, ale jeden z nich jest promowany jako ze składnikiem takim a drugi innym (w rezultacie oba mają te same oba składniki !). 

       To klasyczna wpadka marketingowa, której powinniśmy unikać jako konsumenci. Składniki w tych produktach są identyczne, a wybór pozorny. 

      Jak widać na zdjęciu skład jest ten sam tyle, że jeden produkt jest promowany jako A a drugi B i niby oba różne.



 

 

          Wszystkie te wpadki produktowe pokazują, jak łatwo można się rozczarować zakupami. Czasami  opakowanie, które wygląda na dobrze zapakowane, kryje w sobie niespodziankę. 

Jakie są Wasze wpadki produktowe? Dajcie znać w komentarzach!



Brak komentarzy:

Obsługiwane przez usługę Blogger.