Moja recenzja ksiażki i filmu Alicja w Krainie Czarów/Alice in Wonderland- part II Elouai graphics

   

      Właściwie to nie rozumiem zachwytów nad książką Lewisa Carroll'a  "Alicja w krainie czarów"

 

        Sięgnęłam po nią dlatego, że motyw Alicji jest bardzo popularny wśród rękodzielników i chciałam się przekonać czy rzeczywiście ta książka to kopalnia inspiracji. Ponadto oglądając film Burtona nie mogłam sobie przypomnieć czy Alicja naprawdę musiała zabić smoka, dlatego sięgnęłam po oryginał tej historii.         

    
       Muszę przyznać, że ciężko się rozczarowałam, gdyż cała historia to jeden wielki surrealistyczny sen, w dodatku z dziwnymi czasem nielogicznymi dialogami [choć autor był matematykiem]. 

       To jest raczej książka dla psychiatrów (studium przypadku: rozdwojona jaźń) a nie dla dzieci, bo fakt faktem nawet dzieci, które zwykle mają bujną wyobraźnię i zadają dziwne pytania, chyba nie byłyby (a na pewno nie wszystkie) w stanie zrozumieć po swojemu, sensu przedziwnych dialogów z dziwnymi postaciami. 

       Sama Alicja jawi się w książce jako odważna, ale zbyt dużo gadająca (często to co nie powinna) dziewczynka, którą ciekawość pcha naprzód. Jakże rożni się ona od burtonowskiej dzielnej i  zdecydowanej Alicji! Nie dziwię się dlaczego w obecnej dobie książki pokrywają się kurzem a na ich ekranizacje ciągną tłumy ludzi! Film zawsze może tak ubarwić książkę że nawet najsłabsza opowieść może się wydać fantastyczna.

       Wracając do "Alicji..."  to książka ta mnie nie zachwyciła ale na pewno nie można jej odmówić przywileju bycia cennym źródłem natchnienia. 

         Choćby taki podwieczorek u Kapelusznika- na stole tylko: chleb, masło, mleko i herbata a ludzie (fotografowie, miniaturzyści itp...) przedstawiając swoją wizję tego zdarzenia dodają niesamowite ilości słodyczy i napojów na ten stół. Gdyby tylko biedna Ala mogla spróbować tego wszystkiego, to zapewne po takiej uczcie szybko by "zasnęła" we śnie i budząc się naprawdę, nie byłaby świadkiem dalszych dziwnych zdarzeń. 

          Natchnienie dobra rzecz, więc dobrze że inni dokładają swoje 3 grosze do tej opowieści. Zawsze warto spojrzeć na historię z różnych punktów widzenia (choć romans Alicji i Kapelusznika, jaki niektórzy przedstawiają w swoich wizualnych dziełach, to już przesada - trzeba pamiętać że ona w książce ma 7 lat, a on jest już wiekowym mężczyzną!). 

          Hmm...swoją drogą dlaczego najpopularniejsze motywy to ciastka z napisem zjedz nie i mini fiolki z dziwnym płynem opatrzone napisem wypij mnie, skoro Ala częściej niż te cuda, jadła grzyba żeby urosnąć lub się zmniejszyć?



       Trochę lepsza wydaje się kolejna książka Carroll'a o Alicji: " Pokój po drugiej stronie lustra i co Alicja tam ujrzała "

           Tam przynajmniej dialogi są bardziej zrozumiałe i zdarzenia są ułożone w logiczną całość. 

 

          Przynajmniej wiadomo, że w tej książce Ala spotyka we śnie bohaterów wierszyków których się uczyła i rozmawiając z nimi przypomina sobie o nich historyjki. Bohaterowie są równie dziwni jak w "Alicji w krainie czarów" ale niektórzy jakoś bardziej znani szerszej publiczności. Zastanawiałam się skąd znam postać Humpty'ego Dumpty'ego i okazało się że właśnie z tej opowieści. Czasami jednak postacie nie są sprecyzowane i tylko po ilustracjach można się domyślić że dwaj gońce białego królika- Haigha i Hatta- to "anglosaski" królik i Kapelusznik.


         Sam temat książki też jest ciekawszy- Alicja musi przebyć szachownicę by na ostatnim polu zostać królową. Każda dziewczynka będą na jej miejscu też podjęłaby trud podróży przez szachownicę by wreszcie zobaczyć się w koronie na głowie i móc wydawać rozkazy innym (chociaż niektóre nie muszą śnić by to czynić!). 

        Tu Alicja przynajmniej jawi się jako bardziej dojrzała, współczująca i pomagająca innym istota (w krainie czarów umiała przede wszystkim straszyć inne zwierzątka swoim kotem- choć to było niezamierzone!), która nie boi się wypowiadać własnego (czasem nie pomyśli Czerwonej szachowej Królowej), zdania.


         Alicja nie przypadła mi tak bardzo do gustu by się zajmować jakoś szczególnie dokładnie twórczością odnoszącą się do książek Carroll'a, ale pozwolę sobie w przyszłości dodać kilka fotek z podwieczorka u Kapelusznika z Irmą w roli głównej. Na razie 2ga i chyba ostatnia część z alicjowych elouai.



Obsługiwane przez usługę Blogger.